Boję się o Sigyn, a raczej o
błędną interpretację moich wyborów, co do tej postaci, dlatego
postanowiłam dołączyć krótką metę do rozdziału, w której
wyjaśniam dlaczego.
~Q&A: SIGYN~
2. Motyw manipulowania umysłem / wizje / wzbudzanie wyrzutów sumienia
3. Motyw walkirii
4. Sigyn z rozdziału II vs Sigyn z rozdziału V
5. Czy Sigyn jest główną bohaterką?
6. Dlaczego Sigyn jest walkirią, a jej matka nie?
7. Dlaczego prababka, dlaczego powtarzała Sigyn, że jest "wyjątkowa" i dlaczego upijała się Północnym Koniaczkiem?
8. Nie lubię już Sigyn, bo Sigyn płacze, a to jest OOC
9. Skąd Damon wiedział o walkiriach?
10. Czy Damon i Sigyn będą mieli romans?
Znamy Sigyn, która po prostu lubi wyżyć się na innych i nie ma z tym jakiegoś większego problemu, żeby komuś przywalić. Nie zastanawia się nad tym, po prostu to robi. Stąd można przypuszczać, że Sigyn po prostu taka jest i za to można ją pokochać. Teraz w V rodziale poznajemy jej przeszłość i dlaczego taka jest.
1. Motyw włosów - o co chodzi?!
W rozdziale V
jest wyjaśniona sprawa z początków II rozdziału, gdzie pojawia
się po raz pierwszy motyw włosów:
– Uprzywilejowana,
bo ruda? No tak, jakoś musieli ci to zrekompensować.
Zaśmiała się sztucznie,
mrużąc oczy.
– Jeśli
masz jakiś ukryty kompleks związany z moimi
włosami,
to myślę, że szybka runda Bez Zasad rozwiąże wszystkie twoje
problemy.
...który ponownie się pojawia w scenie z Magnusem i w rozdziale V w scenie z Damonem. Rozmowa z Damonem jest jakby lustrzanym odbiciem tej z II rozdziału. Poszczególne kolorki powinny ułatwić kojarzenie faktów:
MAGNUS - SIGYN
– Mam
swoją
teorię
[dlaczego tu jesteś; teoria jest taka, że mogę przynieść ci
korzyść]
– A
czy w
tej teorii
uwzględniłaś
swój udział w
praktyce?
– Nie.
– A
to dlaczego?
– Bo
nie jestem... żadnym... magicznym... obiektem.
(...)
– ...twoja...
nietypowa
uroda,
odziedziczona po prababce świętej pamięci – wziął
w dłoń kępkę jej rudych włosów
– rozwiała absolutnie wszystkie moje wątpliwości – dokończył
zamyślony, przeczesując palcami jej
włosy do samego dołu.
Sigyn
prychnęła z obrzydzeniem, z
trudem powstrzymując niepohamowaną chęć splunięcia mu prosto w
twarz.
– Nietypowa
uroda, tak to nazywasz?
– Cóż...
„magiczne właściwości” byłoby trochę obraźliwe. Nie
uważasz? – spytał przekornie z tajemniczym błyskiem w oku. –
Trochę
tak, jakbym cię uprzedmiotawiał, a przecież nie jesteś „magicznym
obiektem”.
DAMON – SIGYN
– Masz
ładne włosy.
(...)
nie jesteś człowiekiem, tylko walkirią, więc
nie można cię traktować, jak każdy inny przypadek o zdolnościach
magicznych, bo zwyczajnie
nie należysz do gatunku ludzkiego.
(…)
– Czy
to [że jestem walkirią] cię brzydzi? (...)
– Nie.
Widzę w tym raczej... możliwość.
Sigyn prychnęła ze wstrętem.
(#lol #prychnięcie sigyn wariacja numer 21389)
– I
właśnie w tym problem.
– Niedbale otarła łzy z policzków, spoglądając na Damona
zakrwawionymi, wciąż szklącymi się oczami.
2. Motyw manipulowania umysłem / wizje / wzbudzanie wyrzutów sumienia
Rozdział II
[Nahar na chwilę odlatuje, ma
jakąś wizje i nie wie, co się dzieje, jest zmieszany. Widzi ojca
opłakującego martwego syna, który był charłakiem.]
Nahar (..) dopiero teraz zdał sobie sprawę, co takiego zrobił. Wszelkie obawy, przeszkody czy mentalne bariery zostały pokonane dokładnie w momencie, kiedy wycelował różdżką w charłaka.
Rozdział V
Zdarzyło się wywołać
halucynacje i koszmary senne u ojca, może trochę więcej niż raz,
ale to niechcący. I zdarzyło się wejść w umysł matki, gdy
planowała zabić staruszka, ale niestety na planach sie
skończyło. (Szkoda.)
Sigyn jest przyczyną halucynacji w obu przypadkach. Dlaczego wywołuje te wizje? Nie pisałam o tym w opowiadaniu, więc UWAGA SPOJLER:
Sigyn nie kontroluje tego,
kiedy wywołuje wizje u ludzi ani kiedy stosuje legilimencje. Jest to
po prostu cecha "moich" walkirii, które zwyczajnie
wyczuwają śmierć w każdej formie: kiedy planuje kogoś zabić
albo kiedy ktoś kogoś zabił. Opublikuję może później artykuł
o walkiriach, gdzie będą szczegóły.
3. Motyw walkirii
Pojawia się po raz pierwszy
w... PROLOGU.
(...) Stella Polaris - wybitna druidka północy, a także Sigstjernen – jedna z najsilniejszych walkirii.
Dlaczego zaznaczyłam czerwonym Sigstjernen? Bo robiłam wtedy mały foreshadowing:
Sig-stjernen
Sig-yn
A i później nawet wyjaśniam:
*
walkirie
– w
mitologii nordyckiej boginie, córki Odyna. Zwykle przedstawione jako
kobiety-wojowniczki ujeżdżające skrzydlate
konie,
czasem wilki,
a także posłanki Odyna.
Teraz
na szybko podkreśliłam czerwonym konie i wilki, żeby było wiadome
skąd się wziął pomysł na wybór zwierząt reprezentujących domy
Pegarius i Lykanoor.
4. Sigyn z rozdziału II vs Sigyn z rozdziału V
– aka Sigyn jest "zła"
bez powodu vs Sigyn po przejściach
Rozdział II
"Tylko, że ja, w
przeciwieństwie do ciebie, nie mam żadnych ukrytych motywów,
powodów, idei - jak zwał, tak zwał - dla których coś robię. Nie
potrzebuję ani usprawiedliwienia, ani tym bardziej przebaczenia –
oznajmiła dobitnie, a Nahara niespecjalnie to wyznanie zdziwiło."
– Sigyn o sobie
Rozdział V
Więc
kiedy wreszcie przyszedł moment wyboru szkoły, była to raczej jej
szansa na moment
ucieczki – od
wspomnień, a może raczej od siebie samej. (...) Dlaczego niby
miałaby się uczyć magii, skoro i tak jest wybrykiem natury już z
samego faktu istnienia?
xBC, zaprzeczasz sama sobie?
Otóż nie.
To
co się stało z Sigyn? Sigyn jest buntowniczką z wyboru. Nie
chciała czarować, bo czary nie były normalne. Jako bardzo małe
dziecko musiała sobie radzić z dziwnymi przeżyciami, a jedyne
pocieszenie jakie otrzymywała, to było w kółko powtarzane przez
prababkę, że jest "wyjątkowa", bo od rodziców pocieszenia nie otrzymała żadnego. Według innych i według samej siebie Sigyn nie potrzebuje powodów, żeby zrobić coś "złego", przy czym wiemy - po genialnej psychoanalizie Damona - że Sigyn zaprzecza sama sobie, więc zaprzecza też temu, że nie potrzebuje powodu, by dać komuś w ryj, bo ten powód tak długo był częścią niej, że nie uznaje go już za powód, bo w ogóle nie myśli o tym w ten sposób. (Czy to ma sens? Te studia robią coś dziwnego ze mną...)
5. Czy Sigyn jest główną bohaterką?
Nie.
To, że w tej chwili któraś postać dostaje więcej światełka
estradowego, nie znaczy, że inne postaci nie są ważne. Po prostu
czekają na swoją kolej.
6. Dlaczego Sigyn jest walkirią, a jej matka nie?
Geny.
Nie każde dziecko
w pokoleniu będzie wężouste, nie każde dziecko bedzie walkirią.
Dobra, ale skąd te geny, czy Sigyn jest pierwszą walkirią od wielu
pokoleń? Odsyłam do pytania 7.
7. Dlaczego prababka, dlaczego powtarzała Sigyn, że jest "wyjątkowa" i dlaczego upijała się Północnym Koniaczkiem?
Bo – SPOJLER (chociaż nie
do końca) -- też była walkirią i podobnie jak Sigyn nie radziła
sobie z tym. Walkirie żyją dłużej niż zwykli czarodzieje.
A spojler nie do końca, bo
nie wiem, czy pamiętacie, ALE Magnus w II rozdziale mówi:
– ...twoja...
nietypowa
uroda,
odziedziczona po prababce świętej pamięci...
Co
się również zapętla do problemu włosów, otóż moje walkirie
mają czerwone włosy, a że Magnus nie lubi nazywać rzeczy po imieniu, dlatego mówi "nietypowa uroda", chociaż w scenie bawi się jej włosami, więc wiadomo, co tak naprawdę ma na myśli. Ta-daa.
8. Nie lubię już Sigyn, bo Sigyn płacze, a to jest OOC
Po pierwsze,
Sigyn nie płacze w ogóle. To nie jest typ postaci, która
przez tyle lat bycia twardą babką nagle zacznie użalać się nad
sobą. Dlaczego? Miała słabe dzieciństwo, więc przyzwyczaiła się.
W
rozmowie z Damonem napłynęło jej dużo
łez w bardzo
szybkim czasie, bo po
raz pierwszy rozmawiała
z nim na temat, który był drażliwy dla niej (a zazwyczaj to było
odwrotnie, rozmawiali na tematy drażliwe dla Damona, jak np. Jenna).
Damon i Sigyn przyjaźnią się od dawna, ufają sobie, krytykują
się nawzajem.
Czy
to znaczy, że teraz nastąpi drastyczna zmiana w charakterze Sigyn,
bo zaakceptowała to
kim jest, tylko
dlatego, że Damon zrobił jej mega szybką psychoanalizę? Nie.
Po
drugie, nie wiem
czy ktoś zauważył jak bardzo minimalistyczna jest ta scena. Sigyn
szybko popłynęły łzy i szybko je otarła, i przeszła z tym do
porządku dziennego. Sigyn zwyczajnie nie
płacze.
Więc po cholerę, xBC, napisałaś tę całą scenę?!
Bo może chciałam pokazać
kontrast do tego co powiedział Damon?! Przytoczę cytat ponownie:
(...)
nie jesteś
człowiekiem, tylko walkirią,
więc nie można cię traktować, jak każdy inny przypadek o
zdolnościach magicznych, bo zwyczajnie nie
należysz do gatunku ludzkiego.
Uważam,
że fakt, że można Sigyn w jakiś sposób zranić albo wywołać u
niej łzy, udowadnia, jak bardzo Damon się myli w swojej ocenie, bo
łzy - moim zdaniem - są bardzo ludzkie.
9. Skąd Damon wiedział o walkiriach?
Nie wiem ile razy już
pisałam, że koleś ma przerost ambicji -- spowodowany m.in. Jenną,
ale nie tylko nią -- i lubi być ekspertem od wszystkiego, ale
myślę, że nie trudno jest wydedukować, że koleś znalazł
artykuł o walkiriach i skojarzył fakty. (No tak, ale ja nie
opublikowałam artykułu. Fail.)
10. Czy Damon i Sigyn będą mieli romans?
Nie.
* * *
To tyle. Na koniec, po co to
wszystko wypunktowałam?
Chciałam dowieść, że
Sigyn była taka od samego początku w mojej głowie. Cała sytuacja
z Magnusem w rozdziale II była czymś w rodzaju, hm, foreshadowing
(naprawdę muszę znaleźć polskie słowo na to, ale w tej
chwili nic nie przychodzi do głowy).
Chciałam
pokazać
pewien kontrast między tym, co o Sigyn się uważa, a tym, jaka jest
naprawdę. Nie jest diabłem
wcielonym, nie jest
wyjątkowa,
nie jest magicznym
obiektem. Tylko
jest całkiem ludzka.
Nie szykuję jej żadnej
zmiany charakteru czy coś, bo czasami coś, co pisarz uznałby za
"rozwój postaci" przyczynia się do tego, że postać
zmienia się w kogoś zupełnie innego i już przestajemy ją lubić,
bo to nie to samo, co na początku. Nie zrobię tego mojej Sigyn z
prostego powodu: kocham ją i może jestem trochę... dumna? z tej
postaci, bo nad nią napracowałam się najbardziej.
(#dramatic mic drop #leaves the room swinging #bye bitches)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz